Otwierając drzwi, tłum krzyczących z podniecenia nastolatków uderzyło ją jak
fala, a zapach męskiej wody kolońskiej wbił się w jej nozdrza tak, że aż się
uśmiechnęła. Na pewno tęskniła za szkołą. Z pewnością siebie zeszła w dół
korytarza, a jej krótkie obcasy uderzające o podłogę idealnie współgrały z
legginsami i koszulką na jedno ramię. Oczy zwracały się na nią z
zaciekawieniem, na co ona uśmiechała się z satysfakcją – bez wątpienia, była
pewna siebie. Nie była najlepiej wyglądającą osobą w szkole, ale to wcale nie
dlatego cała uwaga była skierowana na niej.
Wreszcie się udało. W końcu przetrwała lata ciężkiej pracy i
starań się o bycie najlepszą. Mogła już zostawić za sobą wszystkich kujonów,
którzy zacinali się przy każdym słowie, jakie zostały do niej wypowiedziane.
Mogła opuścić szkołę z głową gotową na większe sprawy. W końcu była uczennicą
ostatniej klasy liceum.
Sięgnęła do małej torebki, wyjęła telefon i szybko napisała
smsa do najlepszej przyjaciółki, Sky. Zachichotała, kiedy tylko przypomniało
jej się pełne imię Sky. Była ona najbardziej energiczną dziewczyną roku – była
pewna siebie i bardzo pozytywnie nastawiona oraz z pochodzenia była Hiszpanką.
Gdyby tylko potrafiła powiedzieć cokolwiek po hiszpańsku. I właśnie w tym momencie
wszyscy się zastanawiają – ona ma na imię Sky? Nie do końca. Jej najlepsza
przyjaciółka to Savana
Karmen Yasbel Meringues. To całkiem trudne do wymówienia. I właśnie dlatego
narodziło się jej przezwisko.
Omal nie krzyknęła kiedy zobaczyła grupkę swoich przyjaciół
na końcu korytarza. Tak bardzo za nimi tęskniła. Mimo tego, ze na wakacjach
była tylko 3 tygodnie, brakowało się szalonych znajomych wokół. Lecz
najbardziej tęskniła za swoim najlepszym przyjacielem – Justinem.
-Melanie! – usłyszawszy znajomy głos, odwróciła głową i
naszykowała się na przytulenie, które biegła razem ze Sky.
-Mel! Tak bardzo tęskniłam, dziewczyno! Jak była na
Bahamach?! – Sky przywitała się z przyjaciółką i uśmiechnęła szeroko.
- Nawet odrobinę się opaliłam, jeśli Cie to interesuje. –
Mel zażartowała i zrobiła pozową twarz w tym samym czasie pokazując nieznacznie
opalone ramię. Sky wybuchła śmiechem i przytuliła raz jeszcze Melanie i zaczęły
iść razem korytarzem.
- Słuchaj tego! Słyszałam że Johnny Robinson zaprosił na
randke Georgie ale ona się nie zgodziła! Możesz w to uwierzyć?! On jest taki
gorący! Słyszałam też, ze Jenny zgubiła swoją v-karte*! – Sky zaczęła swoje
po-wakacyjne ploteczki.
- Niemożliwe! Jenny zakonnica?! – Melanie krzyknęła i szybko
zasłoniła dłonią twarz, kiedy Sky ją uciszała.
-Możliwe. Słyszałam też że Ryan zerwał ze swoją dziewczyną…
- urwała nieznacznie, dając Melanie wskazówkę.
- Myślę, że powinnaś zacząć działać. A tak w ogóle,
widziałaś może Justina?- spytała Melanie.
- Ah, Biebsa? Nie widziałam go jeszcze nigdzie. Ale znasz
go: niegrzeczny chłopak lubi się spóźniać – Sky wywróciła znacząco oczami i
zaczęła się śmiać razem z Mel.
-Muszę z nim porozmawiać. Mam nadzieje ze to, co powiedział
mi przez wyjazdem już wypadło mu z głowy… -
Melanie zamarła lekko, przygryzając dolną wargę. Sky przytaknęła.
-Masz na myśli to…- Lekko zamarła i wymownie spojrzała na
Melanie. Mel przytaknęła powoli, kiedy wspominania z tamtego wydarzenia powoli
wracały.
- Hej, Melly?- Justin
szepnął, kiedy siedzieli z twarzami zwróconymi w stronę telewizora. To był ich
ostatni film przed 3- tygodniowym wyjazdem. Melanie spojrzała na niego,
wywracając oczami ze względu na przezwisko. Znali siebie nawzajem od małego, a
wtedy Justin nie umiał wypowiedzieć „Melanie” więc zostało „Melly”.
- Hmm? – Mruknęła,
wiąż patrząc się w ekran, z buzią pełną popcornu.
- Jest coś, co bardzo
chciałbym żebyś wiedziała… To mnie męczy już od pewnego czasu… - Mel zamarła,
zatrzymała film i odwróciła się, by spojrzeć mu w oczy. Może to był ten moment.
Jest serce przyspieszyło do tysiąca uderzeń na sekundę, bojąc się ze on może to
usłyszeć.
- Co jest? Wiesz, że możesz powiedzieć mi
wszystko… - modliła się w duchu „proszę
nie to będzie to co myślę, proszę niech to będzie to co myślę, proszę niech to
będzie to co myślę”. Wziął głęboki oddech i westchnął, zwracając wzrok w dół na
swoje palce. Nie mogła lepiej wyśnić tego momentu – gdyby nie te kawałki
popcornu między zębami. Podniosła szybko napój i upiła łyka.
- Jestem gejem. –
Słysząc to, niemalże wypluła zawartość swojej buzi i szybko się na niego
spojrzałą. Jego twarz była pozbawiona emocji, więc nie miała pojęcia co ma
teraz zrobić. W końcu zaczęła się śmiać.
- Dobre, Justin, ale
to chyba najstarszy kawał w historii wszystkich kawałów. – Powiedziała i znowu
wybuchła śmiechem.
- Melly… Ja mówie
poważnie. – Powiedział bez zmiany wyrazu twarzy. W końcu przestała i spojrzała
się na niego.
- Co masz na myśli,
mówiąc, że „poważnie” – wydusiła, starając się uniknąć rozczarowania w jej
głosie. W głębi serca miała nadzieje, że powie coś innego.
- No … Lubię
chłopaków.
- Mels! – Melanie odwracając się szybko westchnęła,
zobaczyła kilkoro zbliżających się znajomych, z wielkimi uśmiechami na
twarzach. Ale Justina z nimi nie było. Zmarszczka prawdopodobnie pojawiła się
między jej brwiami. Jej oczy szybko przebiegły cały korytarz, kiedy nagle
spotkały znajomo wyglądającą twarz.
- Ryan! – Krzyknęła i zaczęła biec w jego stronę. Rzuciła mu
się na szyję. Oboje wybuchli śmiechem.
- Mells-bells! Nie widziałem Cię całe swoje życie! –
Krzyknął i odstawił ją na ziemie z szerokim uśmiechem na ustach. Ona grzecznie
przytaknęła i szczerze odwzajemniła uśmiech. Ona i Ryan byli przyjaciółmi od
dziecka, przez pewien moment nawet się spotykali, lecz wspólnie uznali, że
najlepiej będzie jak zostaną przyjaciółmi.
- Hej, hm… widziałeś może Justina? – przygryzła nerwowo
warge. Nie chciała pokazać, że jest do niego bardziej przywiązana.
- Ostatnim razem jak go widziałem, był w pokoju domowym,
rozmawiając z Cole. – powiedział. Bez wahania chwyciła ramię Sky biegnąc, co
sił w nogach w kierunki pokoju domowego – miejsca gdzie wszyscy
ostatnioklasiści spędzali wolny czas.
- Więc…. Kim jest Cole? – powiedziała Mel, zatrzymując się i
szybko dysząc.
- Tam jest! Wakacje najwyraźniej były dla niego dobrym
pomysłem. Przynajmniej w momencie, w którym postanowił zostać ciachem! –
Krzyknęła Sky, wskazując na chłopaka przechodzącego przez pokój. Kręcone
brązowe włosy połączone z morska niebieskimi oczami, z pewnością robiły z niego
niezła partie. Melanie wzdrygnęła się na myśl o wielkim pryszczu na jego twarzy
przed wakacjami.
- Jest i Justin! – Krzyknęła Sky. Melanie spojrzała w górę,
śledząc jej palec. Zobaczyła Justina piszącego smsy a teraz będącego zajętym
Cole’m. Momentalnie uśmiech zszedł z jej
twarzy gdy postawiła krok w ich stronę. Potem zamarłą z bezruchu.
Sky opadła szczęka widząc Justina i Cole’a rozwijających ze
sobą i nagle jak gdyby nigdy nic pochylających się i całujących prosto w usta.
- Chyba sobie kurwa żartujesz. – Melanie zaklęła i
momentalnie się skrzywiła – nienawidziła siebie bluźniącej. Ale sytuacja była
tego warta. Sky zwróciła się w stronę Melanie ze smutnym wyrazem twarzy.
-Mels… - zaczęła. Melanie zatrzymała ją,
- W porządku Sky, naprawdę. Do zobaczenia na pierwszych
zajęciach. – wymamrotała, odwróciła się i szybko udała się w przeciwną stronę.
Przykleiła sztuczny uśmiech, pokazując go kilku dziewczynom cały czas idąc.
Nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła.
To wcale nie pomogło jej sytuacji.
Ten rok miał być inny.
Ale po raz kolejny, będzie musiała ukrywać swoje uczucia.
Po raz kolejny, będzie musiała ukrywać, że jest bezwarunkowo zakochana w Justinie, jej
najlepszym przyjacielu, który teraz jest gejem.
* vCard
jest to wizytówka w formie elektronicznej
No cześć ! Mam na imię Justyna. Ostrzegam, że jest to moje pierwsze tluaczenie. Wgl pierwszy blog, wiec troche potrwa zanim to ogarnę. Za krytykę jest najbardziej wdzieczna. Chociaz słowa pochwały też sie przydadzą. KOMENTUJCIE !!!! :*